Dodatek Destiny IN: The Dark Below Recenzja
Plusy
- Podstawowa mechanika walki nadal działa znakomicie
- Nowa broń, zbroje i łupy
- Wyższy limit poziomu i szybsze poziomowanie
- Kilka przerażających nowych lokacji do odkrycia
Cons
- Za mało oryginalnych nowych treści
- Cena zbyt wysoka jak na to, co to jest
Kluczowe specyfikacje
- Cena recenzji: 19,99 GBP
Dostępne na Xbox One, PS4 (recenzja), PS3, Xbox 360
Problem z pierwszym Przeznaczenie rozszerzenie, The Dark Below, jest jednym z oczekiwań. Kiedy słyszymy słowa „ekspansja”, myślimy o nowych potworach, nowych poziomach - potencjalnie o zupełnie nowej kampanii. Kiedy widzimy cenę 20 funtów, praktycznie mamy prawo się tego spodziewać. Zamiast tego The Dark Below dorzuca trzy nowe misje fabularne, dwa szturmy i jeden nowy najazd, przy czym tylko najcieńsza fabuła łączy całość w całość.
Nowe misje fabularne nie przenoszą nas nawet do nowych miejsc, a jedynie rozszerzają te, które już znamy. Pierwsze ponownie wykorzystane sekcje Starej Rosji z dodatkową, przerażającą jaskinią Roju wpadły na koniec. Drugi prowadzi nas w inne miejsce - do tajnego bunkra Warminda Rasputina - ale nie jest to dokładnie rozległy obszar i po prostu przygotowuje cię do klasycznej fali konfrontacji wroga. Trzeci jest najlepszy, zabierając nas w podróż na Księżyc i serię nowych, wciąż dość niesamowitych Roju chambers, ale jest to raczej coś, czego można się spodziewać po pakiecie DLC o wartości 10 funtów, a nie tego, ekspansja.
Dwie z trzech misji zawierają bitwy z bossami. Pierwszy wydaje się prawie niemożliwy, jeśli jesteś tylko na minimalnym poziomie, dopóki nie zorientujesz się, że ma fatalną wadę w swojej sztucznej inteligencji i można go bezlitośnie obsypać kulami z bezpiecznej odległości. Drugi jest lepszy, ale wciąż dziwnie antyklimaktyczny. Mimo wszystkich swoich mocnych stron Destiny wciąż ma problemy z dostarczaniem dramatycznych chwil, kiedy najbardziej ich potrzebuje.
Sposób, w jaki misje są połączone, jest również dziwnie skromny, z zniszczonym czasem i bitwą Strażnikiem przybywa na wieżę, aby pozyskać swoją pomoc w walce z arcy-meanie Crotą (mieczem i świątynią sława). Dostajesz fragmenty komentarza tu i tam, a także nowe zlecenia i nagrody, ale nie jest to coś, co możesz nazwać fascynującym nowym odcinkiem na osi czasu Destiny. Tam, gdzie moglibyśmy zrobić z opowieścią, która skupiła się na walce z ciemnością, mamy po prostu kolejną serię misji, która przypomina trochę wątek poboczny.
Czytaj więcej: Wskazówki i triki dotyczące przeznaczenia
Misje są fajne do grania; Podstawowa mechanika strzelania i grabieży w Destiny jest tak dopracowana, że jest to prawie nieuniknione. Skoncentrowanie się na ulu to sprytny pomysł - są prawdopodobnie najsilniejszymi złoczyńcami w grze - a ulepszeni wrogowie stoczyli przyzwoitą walkę, nawet jeśli zostawili cię, żałując, że The Dark Below zadał sobie trud, aby dodać trochę odpowiedniego nowe. Mimo wszystko trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek nie wychodził z tego powodu, czując się choćby odrobinę niezadowolony.
A strajki? Cóż, ekskluzywny wysiłek PS4 to powrót do czarnego ogrodu i polega na przebiciu się przez prawie niekończące się roje Weksów, zanim pojawi się kolejny boss z gąbki-kul. Główne Uderzenie pomaga zakończyć fabułę Dark Below, ale będziesz musiał godzinami grindować, zbierając nagrody zanim do niego dotrzesz i chociaż rzuca się w inny nowy obszar, wciąż jest tu niewiele, których nie widziałeś przed.
Zobacz też: PS4 kontra Xbox One
Fani Tygla otrzymają kilka nowych map, dających szansę na potyczkę w opuszczonym rytuale Roju miejsce i miejsce w Czarnym Ogrodzie, a także nową ziemską arenę z większą przestrzenią dla pojazdów, aby mieć wpływ. Te dwie nowe listy odtwarzania Rumble i Clash są mocno widoczne, ale jeśli - tak jak ja - spędzasz większość czasu w Tyglu zastanawiając się, kto cię zastrzelił, może to nie być najlepszy powód do inwestowania.
To pozostawia cię z najazdem. Wciąż wspinamy się na kolejne poziomy, aby go osiągnąć, i czekamy, aż nasi kumple z Destiny zrobią to samo, ale wszystko, co możemy powiedzieć, to to, że lepiej, aby było co najmniej tak dobre jak Vault of Glass, jeśli nie lepsze. Jeśli tak, dodamy do wyniku kilka punktów. Jeśli tak nie jest, w ciągu najbliższych kilku dni z grubsza dodamy tutaj kilka ponurych, mrocznych komentarzy.
Zobacz też: Najlepsze gry 2014
Uwielbiamy Destiny, ale myślimy o The Dark Below. Z jednej strony nowy limit poziomów (do 32), nowa zbroja, broń i wyposażenie oraz dodanie nowych uderzeń do playlist sprawiają, że jest to praktycznie niezbędne dla fanów. Ci z Was, którzy spędzili ostatnie dwa miesiące na szukaniu przyzwoitego sprzętu, mogą być trochę zirytowani, widząc ekspansję, która wyrzuca je jak groszowe słodycze z wyprzedaży w sklepie sprzedaż.
Chętnie też wracamy do gry, wykonując te same misje w pojedynkę lub z różnymi ludźmi i zbierając łupy.
Jednak to nie jest to, co nazywamy odpowiednim rozszerzeniem: daje ci więcej tego samego dobrego materiału, ale nie niczego nowego. Przede wszystkim tam, gdzie mogło to rozwiązać niektóre problemy Destiny - gmatwane opowiadanie historii, powtarzanie, mielenie - tylko sprawiało, że wydawały się bardziej oczywiste.
Werdykt
Rozszerzenie, które mogło potwierdzić wielkość Destiny, pozostawia tylko uczucie rozczarowania. Jeśli chcesz więcej Destiny, oto więcej Destiny, a to wciąż świetna zabawa. Jest więcej łupów do zebrania, więcej broni i zbroi do wypróbowania oraz garść nowych uderzeń i aktywności do wypróbowania ze znajomymi z Destiny. Kiedy graliśmy w nowy Raid, jest szansa, że wszystko to może wydawać się niezwykle warte zachodu. Na razie jednak głównym powodem zakupu The Dark Below jest to, że daje ci więcej powodów do zachowania podłączanie i garść nowych działań, nie dlatego, że dodaje coś nowego lub istotnego gra.
Zobacz też: Najlepsze gry na PS4 2014