Tech reviews and news

Recenzja World of Warcraft: The Burning Crusade

click fraud protection

Werdykt

Kluczowe specyfikacje

  • Cena recenzji: £17,99

OSTRZEŻENIE: Poniżej znajduje się subiektywna opinia jednego człowieka na temat jego czasu spędzonego w World of Warcraft: The Burning Crusade. Twoje doświadczenia i opinie mogą się różnić.


Przepraszam, ale czułem, że muszę to zrobić na początku tej recenzji. Jeszcze przed The Burning Crusade napisanie ostatecznej recenzji World of Warcraft było prawie niemożliwe; tak wiele zależało od tego, czego szukałeś, jak często grałeś, jaki poziom osiągnąłeś i z kim grałeś – po przekroczeniu podstawowego mechanika gry, grafika i szczegóły techniczne – równie dobrze możesz przejrzeć, powiedzmy, tydzień w Nowym Jorku, wizytę w Luwrze lub miesięczny interrail w Europa.


Doświadczenie jest tak subiektywne i tak osobiste. Jeśli już, to The Burning Crusade jeszcze bardziej utrudnia sprawę, pamiętając, że duża część treści jest skierowana na obecnych graczy World of Warcraft na wysokim poziomie i że w żadnym wypadku nie jestem graczem World of Warcraft na wysokim poziomie gracz. Nie martw się; zespół TrustedReviews pracuje nad uzyskaniem świadomej opinii od elit poziomu 60, ale na razie jest to bardzo wiele pochodzi z perspektywy nieudanego gracza World of Warcraft, powracającego do Azeroth po zaklęciach z innymi Gry.


Załóżmy więc na razie, że jeśli jesteś półbogiem wysokiego poziomu 60, który poświęca już dziesięć lub więcej godzin tygodniowo na WoW, dwa tygodnie temu kupiłeś The Burning Crusade i już przeczesujesz Rubieże w poszukiwaniu elitarnych mobów i nowych krople. Dobrze dla ciebie. Chcielibyśmy usłyszeć o tym, co zrobiłeś i jak bardzo Ci się to podobało. Jeśli jednak do tej pory oparłeś się pokusie dołączenia do Płonącej Krucjaty, prawdopodobnie chcesz wiedzieć czy warto a) kupić i odnowić wygasłą subskrypcję, czy b) wykorzystać ją jako pretekst do gry w WoW dla pierwszy raz.


Cóż, odpowiedzią na oba pytania jest kwalifikowane „tak”. Kwalifikacja dla starych graczy, ponieważ w żadnym wypadku nie jest to rewolucyjne rozszerzenie. Jeśli uważasz, że nacisk w podstawowej wersji gry na zadania, upuszczanie przedmiotów i zdobywanie poziomów jest nieco nużący, The Burning Crusade nie zmieni twojego zdania. Jeśli masz dość zamordowania określonej liczby potworów i zebrania określonej liczby przedmiotów z ich zwłok, zrób sobie przysługę i kup coś innego. Jest to również kwalifikowane „tak” dla nowych graczy, ponieważ równie łatwo możesz zacząć od podstawowej gry (której i tak będziesz potrzebować) i zdecydować, czy później potrzebujesz The Burning Crusade. To powiedziawszy, nie ma wątpliwości, że nowe rasy oferują całkowicie przyjemny sposób na wejście do gry, a to jeśli w ogóle podobał ci się World of Warcraft, The Burning Crusade przypomni ci dokładnie, dlaczego – in pik.


Nawet gracze na niskim poziomie znajdą tu wiele treści, z których mogą się cieszyć. Łatwo zapomnieć, że dwie nowe rasy, Draenei i Krwawe Elfy, to nie tylko nowe twarze pukające po Azeroth, ale dwie zupełnie nowe kampanie otwierające, ale to jest dokładnie to, co mamy. Podobnie jak w przypadku oryginalnej gry, stopniowo przechodzą one od poziomu nowicjusza do średnio zaawansowanego wprowadzenie w mechanikę walki, wykonywania zadań, kupowania i sprzedawania, a także powoli odsłania szerszy świat.

Podstawowa gra już radziła sobie bardzo dobrze, na początku rzucając proste misje polegające na rabowaniu potworów, a następnie korzystając ze zleceniodawców zadań i kontakty, które przeniosą Cię do innych obszarów, cały czas otwierając oczy na cały świat i wszystkie opcje, które miałeś w środku to. Jeśli już, to The Burning Crusade robi to jeszcze lepiej, mniej bezcelowej wędrówki i więcej okazji do układania zadań w danym regionie.


Jasne, na wczesnych etapach wciąż jest wiele misji „ubij 12 szkodników i przywróć im zęby”, ale generalnie nie są one zbyt przezroczyste. Nawet na wczesnych etapach są zabawne zadania – odnalezienie pościgu totemowego, dziwaczne miejsce szpiegostwa, sprint na koniu aby ostrzec przywódców o nadchodzących problemach – a to daje wspaniałe poczucie, że w tej grze jest coś więcej niż tylko szlifowanie. Spójrz na innych graczy wokół ciebie, a dwie rzeczy natychmiast cię uderzyły. Po pierwsze, że po długim czasie, w którym przepaść między zwykłymi graczami a hardkorowymi graczami zmieniała Azeroth w Azeroth nieco onieśmielające miejsce dla okazjonalnych gości i nowicjuszy, dobrze, aby wszyscy na podobnym etapie odkrywali nowe rzeczy. Po drugie, zauważysz, że wszyscy naprawdę dobrze się przy tym bawią.

Blizzard wykonał również świetną robotę, integrując zadania każdej rasy w szersze tematy. W przypadku Draenei, na przykład, mamy grupę szlachetnych, niebieskoskórych, pozaziemskich gigantów, którzy wylądowali awaryjnie swój statek w Azeroth i są niejasno przerażeni wpływem, jaki wywarło to na sąsiednią faunę i flora. Oznacza to, że wiele wczesnych zadań wydaje się koncentrować na naprawie wyrządzonych szkód i zaprzyjaźnieniu się z mieszkańcami, niezależnie od tego, czy są to siły sojuszu, czy moce żywiołów.


Tymczasem Krwawe Elfy to banda oszalałych na punkcie magii odmieńców, desperacko wspinających się po resztki swojej ziemi i kultury, co znajduje wyraz w ich początkowych misjach. Mogłoby się wydawać, że te dwie rasy są doczepione, ale Blizzard ciężko pracował, aby przedstawić ich historię w szerszym kontekście, a później Zadania draenei rzucają ich przeciwko bandzie szpiegów krwawych elfów i coraz bardziej zmuszają gracza do zmowy z Przymierzem siły. Trzeba przyznać, że jest trochę wymuszonej teleportacji, aby zintegrować nowe obszary z istniejącym światem gry, ale ogólnie rzecz biorąc, wszystko to zostało rozwiązane całkiem nieźle.


A nowe rasy są przykładem tego, co odróżnia World of Warcraft od innych gier MMORPG. Tutaj wybór rasy, a nawet klasy nie jest to tylko kwestia decydowania, których mocy chcesz więcej, jest to deklaracja intencji, pomagająca zdefiniować twoje nastawienie i twoje osoba. To prawda, że ​​każda nowa rasa ma wyraźne korzyści – Krwawe Elfy wprowadzają klasę Paladyna do przymierza Hordy i mogą wysysać manę z istoty, Draenei mogą być szamanami i mają wyjątkowe zdolności lecznicze – ale ich różnice dają również poczucie motywacja.

Tak jak w podstawowej wersji bycie mściwym, gnijącym wojownikiem zombie wydawało się bardzo rozsądne, ponieważ wiedziałeś, że masz prawo do istnienia, nawet jeśli te przeklęte sojusznicze dobre-dwa buty uważały cię za obrzydliwość, więc The Burning Crusade wciąga cię do światów Krwawych Elfów i Draenei. Wszędzie wokół strefy startowej Draenei znajdują się fragmenty ich wraku statku Exodar, aby przypomnieć, że jesteś obcy na obcym świecie, który przypadkowo zanieczyszczasz. Tymczasem Krwawe Elfy są nieustannie wyśmiewane przez ruiny ich własnej cywilizacji. Niekoniecznie musisz brać te rzeczy aż tak poważnie, ale to wszystko pomaga zbudować silną atmosferę.


Podczas gdy w innych grach MMO świat gry wydaje się być tłem, tutaj jest naprawdę ważny i rozciąga się od tła historycznego po sam wygląd gry. Jeśli wracasz do WoW po zaklęciu w Oblivionie lub Guild Wars, początkowo poczujesz rozczarowanie tym, jak czysta grafika rysunkowa, jak kanciaste mogą być modele i jak krótka jest gra na złożonych efektach lub naturalna oświetlenie. The Burning Crusade nie aktualizuje podstawowego silnika graficznego i na pewno nie wprowadza żadnych rewolucyjnych zmian w ogólnym stylu gry. Jednak dzięki połączeniu świetnego projektu postaci i genialnego, szczegółowego, spójnego świata, który stworzył Blizzard, wkrótce zapomnisz o technicznych technicznych aspektach. Azeroth może nie wyglądać realistycznie w sensie Gears of War lub kreskówki CGI, ale odrzuca twoje obawy, tak jak klasyczna kreskówka Disneya. W jakiś sposób WoW sprawił, że porzucenie wyścigu zbrojeń graficznych za część jego charakterystycznego uroku.


Oczywiście są też inne obszary, w których weterynarze Guild Wars mogą poczuć, że WoW przydałoby się trochę przemyśleć. Po pierwsze, procedura instalacji i łatania Blizzarda nie wydaje się lepsza. Instalacja WoW i The Burning Crusade zajęła mi prawie godzinę; łatanie tego cholerstwa za pomocą downloadera Blizzarda zajęło mi kolejne trzy i dopiero później zrozumiałem dokładnie dlaczego weterani wolą znaleźć dobre mirrory oraz pobrać i ręcznie zainstalować główne łatki zamiast znosić takie czekać. Co więcej, w chwili pisania tego tekstu wciąż mam dziwny problem z połączeniem, który uniemożliwia mi połączenie się z grą i od dnia lub więcej gorączkowego przeszukiwania różnych technicznych często zadawanych pytań i forów, wydaje się, że nie jest to szczególnie niezwykła sytuacja.


W grze pojawiają się inne potencjalne wady. WoW nie ma funkcji przyjaznych dla solistów – popleczników lub bohaterów wprowadzonych w Nightfall – które gracze Guild Wars uważają za oczywiste, oraz ci, którzy narzekają na „World of Walkcraft”, mają rację: między źródłem a celem każdego zadania jest wiele powtarzających się wędrówek.

Czy WoW powinien wziąć kartkę z księgi Guild Wars i wprowadzić popleczników i natychmiastowe podróże po mapach? Może nie. W obronie WoW nie znalazłem jeszcze zbyt wiele w The Burning Crusade (jak dotąd), że nie możesz grać solo, jeśli naprawdę chcesz. Tymczasem chodzenie pomaga zachować poczucie solidności świata. Co dziwne, są chwile, kiedy wygoda szybkiej teleportacji w Guild Wars faktycznie wyciąga mnie z doświadczenia i przypomina mi, że po prostu gram w grę. Prawdopodobnie całe to chodzenie sprawia, że ​​WoW jest bardziej wciągający.


Nie trzeba dodawać, że jest też idiotycznie uzależniający. Jestem pewien, że „narkotyk” jest nieco inny dla każdego gracza, ale dla mnie jest to połączenie potrzeby odkrywania, satysfakcjonującego wykonywanie niezbyt wymagających zadań i proste gratyfikacje zdobywania poziomów i nagradzania nową bronią i zbroja.


Co więcej, im bardziej angażujesz się w innych graczy, czy to w gildii, czy na zasadzie ad-hoc, tym bardziej kompulsywna staje się gra. Przez jakiś czas szydziłem z tych, którzy odrzucili Guild Wars, twierdząc, że nie jest to „właściwa” gra MMO – co z tego, że akcja zostanie wykonana? Nadal mieszam się i walczę z innymi graczami i wciąż jest rozsądny szum społecznościowy.


Jednak im więcej gram w Burning Crusade, tym bardziej muszę przyznać, że mają rację. Są chwile, kiedy obecność tak wielu graczy wyrywa cię z fikcji – nie martw się, jeśli inny gracz właśnie zabił Chieftaina Oomoooo, on wróci za minutę, więc możesz mieć trzask – ale jest coś w dzieleniu się światem z innymi ludźmi, wyzdrowieniu przez przypadkowy nieznajomy tuż przed upadkiem lub po prostu zamieniając się wskazówkami na temat trudnej misji, która sprawia, że ​​czujesz się częścią świata i większego społeczność. Istnieje prawdziwe poczucie, że ludzie dzielą się doświadczeniem.


I w końcu tutaj triumfuje The Burning Crusade: chcesz być jej częścią, żeby móc to powiedzieć walczyłeś z najgorszymi mobami i przetrwałeś, i że jesteś gotowy na wszystko, na co mogą rzucić Rubieże Ty. Jestem pewien, że inni, bardziej doświadczeni gracze byliby bardziej podekscytowani niż ja jubilerstwem (umieszczaj zaklęte klejnoty w przedmiotach z gniazdami, aby zwiększyć swoje moce) lub latające wierzchowce (najwyraźniej niezbędne do dotarcia do określonych obszarów Rubieży) lub po prostu szansa na osiągnięcie poziomu 70, ale dla mnie atrakcyjność Burning Crusade jest taka: nie tylko przekonała mnie, że opuszczając Azeroth straciłem swoją wiedzę, ale także dała mi drugą szansę na dołączenie w. Dodatek nie jest trudny do uszczęśliwienia wiernych, ale ten może również przyciągnąć tych, których wiara została utracona – o co więcej można prosić?


"'Werdykt"'


Może to być niezbędny zakup dla prawdziwych wierzących, ale The Burning Crusade ma wiele do zaoferowania zarówno nowym, jak i nieaktualnym graczom World of Warcraft. Nie rewolucyjna aktualizacja, ale godne rozszerzenie do najbardziej lubianej na świecie gry MMO.

Zaufany wynik

Nagrody Trusted Reviews 2021: ROG Phone 5 wygrywa najlepszy telefon do gier

Nagrody Trusted Reviews 2021: ROG Phone 5 wygrywa najlepszy telefon do gier

ten Telefon Asus ROG 5 wygrał w kategorii Najlepszy telefon do gier w Nagrody Zaufane Recenzje 20...

Czytaj Więcej

Trusted Reviews Awards 2021: Asus Zenfone 8 wygrywa najlepszy telefon średniej klasy

Trusted Reviews Awards 2021: Asus Zenfone 8 wygrywa najlepszy telefon średniej klasy

ten Asus Zenfone 8 zabrał do domu złoto na Nagrody Zaufane Recenzje 2021, wygrywając tegoroczną k...

Czytaj Więcej

Nagrody Trusted Reviews 2021: Dowiedz się, kto znalazł się na krótkiej liście Home

Nagrody Trusted Reviews 2021: Dowiedz się, kto znalazł się na krótkiej liście Home

Czas na nagrody Trusted Reviews Awards 2021, podczas których mamy dla Ciebie doskonały wybór prod...

Czytaj Więcej

insta story