Dear Esther: Recenzja Landmark Edition
Plusy
- Wyjątkowe i zapadające w pamięć otoczenie
- Fantastyczna praca głosowa
- Wygląda pięknie
Cons
- Nie będzie dla każdego
- Czasami trochę pretensjonalne
Kluczowe specyfikacje
- Dostępne na PS4, Xbox One
- Testowana wersja: PS4
Naprawdę dobrze równoważy mieszankę tajemniczości. Świat Dear Esther to mglista wyspa na Hebrydach, po której wystarczy przejść. Jego tempo jest powolne - jak, naprawdę wolne - ale namacalna atmosfera, nawiedzająca muzyka i cudownie skuteczna narracja sprawiają, że naciskasz naprzód.
Jest to w zasadzie jedna ścieżka w grze - w górę, w dół i przez różne części wyspy. Zrobisz dziwny kawałek cofania się, ale w większości jest to ściśle liniowa przygoda, w której udaje się poczuć jak pojedyncze spójne miejsce, a nie kilka połączonych ze sobą elementów. Są tam krople klifów, wiejskie ścieżki, kamienne konstrukcje i piękne systemy jaskiń. Są opuszczone domy, latarnia morska, frachtowiec na plaży, ale nigdy nie zobaczysz nikogo w swojej podróży przez krótki, godzinny czas lotu Dear Esther.
Związane z: Przegląd PES 2017
To tylko buduje poczucie samotności. Ta wyspa sama w sobie jest rodzajem reliktu - budowle na niej istnieją jako wskazówki, które możesz zacząć składać, aby zrozumieć, co się tam wydarzyło. Seria liter w wodzie, mapa Wielkiej Brytanii, prawie nieczytelne pismo nabazgrane na kamiennych ścianach… To naprawdę oszałamiające, miejscami graniczące z fotorealistycznymi, czy patrzysz na morze lub wpadasz do swojej pierwszej oświetlonej księżycem jaskini ze stalagmitami i stalaktytami od sufitu do podłogi, które wyglądają prawie dokładnie jak prawdziwe. Droga Esther może nie jest bombastycznym widowiskiem, ale jest niezapomniana piękna.
Gdy docierasz do pewnych punktów orientacyjnych w grze, narrator gry - nieokreślony człowiek, którego głos ma cudowną barwę - odczytuje długie, kwieciste linie dialogowe, które stają się bardziej napięte i zestresowane, gdy zbliżasz się do końca. Przeplata się między poezją a melancholijnymi monologami i zawsze ma się wrażenie, że gra przekracza granice czasu lub że jej bohaterowie istnieli przez zupełnie inne pokolenia.
Czasami błądzi trochę za daleko w mrok, a nawet staje się pretensjonalny. Jednak będziesz się zastanawiać, kim jest narrator - czy to ty? - i ciągle pytaj, kim naprawdę są te nieliczne osoby, o których mówi. Gra z tak małą interakcją gracza, która wywołuje tak wiele pytań w tak krótkim czasie, jest imponująca.
Związane z: Recenzja gry Forza Horizon 3
Dzięki temu całe doświadczenie jest fascynujące, mimo że nigdy tak naprawdę nie przedstawia ci żadnych postaci, do których można się przyczepić. W miarę jak gra osiąga niezwykłe, ale uderzające zakończenie, staje się dziwniejsza i dziwniejsza. Zaczniesz zastanawiać się, czy to, co się dzieje, jest prawdziwe, zdecydować, które części narracji są prawdziwe, a które bity są nieistotne, i spróbuj rozszyfrować symbole w pięknej jaskini w grze Struktury. Co ci mówią? Czy to w ogóle wskazówki, czy tylko dziwne kryptografy podczas pogoni za dziką gęsią? Jedyną rzeczą, która wydaje się być niezmienna, jest migająca wieża radiowa, która prawie zawsze jest widoczna w oddali przez mgłę.
Werdykt
Teraz gra jest na PS4, więc istnieje ryzyko, że zostanie lekko źle zrozumiana przez masową publiczność. Zawsze był to nabytki gust, ale jest uniwersalnie hipnotyzujący. Jako jeden z pierwszych w swoim rodzaju - gatunek chodzących symulacji, które zamieniają szybką akcję na przemyślenie pacjenta, działając bardziej jako doświadczenie niż tradycyjna gra - Droga Esther jest warta tego krótkiego czasu żądań. To interesująca historia, która naprawdę może istnieć tylko jako gra i wciąż jest czymś wyjątkowym.